Morskie Oko to dla wielu najpiększniejspze miejsce w Tatrach, które – z tego właśnie powodu – co roku przyciąga tłumy turystów chcących rozkoszować się jego pięknem. Według danych Tatrzańskiego Parku Narodowego wejście do Parku na Łysej Polanie – prowodzące właśnie do Morskiego Oka – co roku przekracza ponad 870 tysięcy turystów, a w rekordowe letnie dni prowadzącą do niego Drogą Oswalda Balzera spaceruje nawet kilkanaście tysięcy osób. To największe jezioro w Tatrach, położone u stóp Mięguszowieckich Szczytów, otoczone kosodrzewiną i limbami, przyciąga nie tylko współcześnie turystów, ale od prawie dwóch wieków jest inspiracją artystyczną dla malarzy, którzy uczynili z Morskiego Oka jest z najpopularniejszych górskich motywów w malarstwie polskim.
Pierwsze malarskie przedstawienie Morskiego Oka przez Jana Nepomucena Głowackiego
Pierwszym malarzem, który na swoich płótnach przedstawił Morskie Oko był Jan Nepomucen Głowacki uznawany za ojca malarstwa tatrzańskiego. Wykształcony w szkołach sztuk pięknych w Krakowie, Pradze, Paryżu, Wiedniu oraz Rzymie przybył pod Tatry na początku trzeciej dekady XIX wieku i stworzył trzy znane współcześnie olejne kompozycje malarskie przedstawiające to największe górskie jezioro w Polsce. My chcielibyśmy przedstawić Wam dwie z nich – oba noszą tytuł “Morskie Oko”, jednak jedna z nich znajduje się w zasobach Muzeum Narodowego w Krakowie, a druga – Muzeum Narodowego w Kielcach.
Oba obrazy – krakowski i kielecki – powstały w zbliżonym czasie – pierwszy z nich datuje się na rok 1837, a w przypadku drugiego wiadomo jedynie, że powstał na przestrzeni lat 1837-1840. Prezentują one Morskie Oko niemal z tej samej perspektywy i ukazują potęgę i tajemniczość tego tatrzańskiego jeziora, nad którymi górują wierzchołki Mięguszowieckich Szczytów, Wołowego Grzbietu, Kazalnicy, Granatów, Mnicha i Mniszka. Jan Nepomucen Głowacki zmienił jednak – podążając za obowiązująca w jego czasach konwencją – kształt wierzchołków tych szczytów i uczynił je bardziej stromymi, strzelistymi i bliższymi nieba. Na obrazie ze zbiorów kieleckiego muzeum osnuł je dodatkowo chmurami nadając im jeszcze więcej mistycyzmu, a te na obrazie krakowskim rozświetlił wyraźnie promieniami słońca. Przyglądając się tatrzańskim szczytom warto zwrócić uwagę na to jak Jan Nepomucen Głowacki za pomocą kolorów buduje głębię obrazu – szczyty bliższe odbiorcy są wyraźne z silnie zarysowaną strukturą grani, a te dalsze – mają delikatną i zgaszoną kolorystykę.
Nie ma jednak wątpliwości, że punkt centralny obu obrazów stanowi ciemna, lśniąca, granatowo – szmaragdowa tafla jeziora, na której widać niewielką flisacką trawę z turystami, która na prawdę kursowała po Morskim Oka od połowy XIX wieku do czasu II Wojny Światowej. Takie przywiązanie do detalu i fotograficzna dokładność jest zresztą charakterystyczna dla twórczości Jan Nepomucena Głowackiego, który – tak jak twórcy jemu współcześni – w terenie tworzył jedynie ogólne szkice z natury, a nad obrazami pracował w swojej tymczasowej prowizorycznej pracowni u wylotu Doliny Kościeliskiej. Ta szczegółowość przejawia się w umieszczeniu na obu obrazach budynku schroniska, które powstało zaledwie dwa lata przed wizytą malarza nad Morskim Okiem, przedstawieniu pary odpoczywającej nad brzegiem Morskiego Oka czy też symbolu krzyża mającego symbolizować obecność Boga w przyrodzie – w rzeczywistości krzyż ten tak na prawdę nigdy nie stał na brzegu Morskiego Oka. Te miniaturowe elementy obrazów mają też inną funkcję – mają uwydatnić potęgę i majestatyczność gór będących symbolem pięknej polskiej przyrody, którą Jan Nepomucen Głowacki pragnął uwydatnić realizując tym samym założenia idei romantyzmu i hołubienia piękna nieistniejącej na mapach świata Polski. Być może dążenie to wyidealizowania tatrzańskiego obrazu było powodem ukazania górskiego jeziora i otaczających go szczytów z perspektywy, która w rzeczywistości nie jest możliwa i jest wynikiem pewnego rodzaju stylizacji kadrowania zastosowanej przez malarza.
Wszystkie wspomniane zabiegi artystyczne Jan Nepomucena Głowackiego niewątpliwie budują niezwykle nastrojowy, cichy i spokojny obraz Morskiego Oka – chłodnego i zacienionego przez otaczającego go monumentalne szczyty Tatr.
Największe górskie jezioro u ojca “stylu zakopiańskiego” – Stanisława Witkiewicza
Trudno wyobrazić sobie, by najpopularniejszy temat malarstwa tatrzańskiego nie został poruszony przez Stanisława Witkiewicza, który w swojej twórczości specjalizował się w tym, co podhalańskie. W swoim nastrojowym pejzażu “Morskie Oko” przedstawia wąski kadr znad tego tatrzańskiego jeziora, u brzegów którego zalegają potężne głazy pokryte żółtymi i zielonymi mchami i porostami. Woda na przybrzeżu jeziora jest turkusowa i krystalicznie czysta – wyłaniają się spod niej doskonale widoczne głazy i kamienie. A im głębiej, tym woda przybiera to coraz bardziej granatowe i głębinowe barwy. Zbocza górskie schodzące ku jezioru – po części skalne, po części porośnięte roślinnością – mienią się w szarościach, głębokich oraz jasnych zieleniach. Poza potęgą tatrzańskiej przygody, na obrazie uwagę odbiorcy przyciąga drugoplanowa scena rozgrywająca się na cyplu jeziora. Uwagę do tej sceny zwraca dym unoszący się znad ogniska, przy którym zgromadzeni są najprawdopodobniej juhasi. Utrwalanie na płótnie takich właśnie ulotnych scen, to kwintesencja twórczości Stanisława Witkiewcza, który na swoich płótnach zatrzymywał to co niepowtarzalne i szybko przemijające.
Czy to obraz czy fotografia? Morskie Oko na płótnach Aleksandra Mroczkowskiego
Rówieśnikiem Stanisława Witkiewicza był Aleksander Mroczkowski, z którym twórca “stylu zakopiańskiego” miał okazję spotkać się w czasie studiów w Krakowie oraz w Monachium. Aleksander Mroczkowski po studiach – w czasie których kształcił się między innymi pod okiem samego Jana Matejki – przybył pod Tatry i portretował je od około 1890 roku. Czynił to z tak ogromną dokładnością i sumiennością, że jego prace często przypominają bardziej dokumentalne fotografie Tatr z końca XIX wieku niż olejne obrazy. Na swoich realistycznych pejzażach znad Morskiego Oka Aleksander Mroczkowski ukazywał otaczające jezioro szczyty jako niezwykle monumentalne i jednocześnie perfekcyjnie odtwarzał ich strzeliste turnie, rynnowe żleby i zalegający w nich śnieg, a także rosnące u ich stóp połacie kosodrzewiny. Na obrazie “Morskie Oko” z 1891 roku – znajdującym się w zasobach Muzeum Narodowego w Krakowie – ta potęga gór jest szczególnie widoczna, ponieważ zostaje zestawiona przez malarza z drobną sylwetką górala przechodzącego się wzdłuż brzegów Morskiego Oka. Dzięki takiemu porównaniu Tatry stają się jeszcze bardziej majestatyczne i przytłaczające odbiorcę swoją mocą. Nie dziwi więc fakt, że tak niezwykłe i wywierające na odbiorcy ogromne wrażenie pejzaże Tatr autorstwa Aleksandra Mroczkowskiego zostały wybrane do zdobienia kolorowych kart pocztowych publikowanych od około 1900 roku.
Wielbiciel krajobrazu Morskiego Oka – Leon Wyczółkowski
Malarzem, który niezaprzeczalnie zakochał się w Morskim Oku, był Leon Wyczółkowski – jeden z najwybitniejszych malarzy okresu Młodej Polski. Zaczął poznawać Tatry i Zakopane dopiero w 1896 roku – rok po przeprowadzce z Warszawy do Krakowa, gdzie objął stanowisko profesora malarstwa w Szkole Sztuk Pięknych. Początkowo obiektem jego zainteresowań był Giewont, który uwiecznił na trzech obrazach – “Giewont” z 1896 roku, “Giewont nocą” oraz “Giewont o zachodzie słońca” – oba z 1898 roku. Jednak w 1904 roku Leon Wyczółkowski stworzył niesamowitą i niepowtarzalną kolekcję dzieł inspirowanych Morskim Okiem – szacuje się, że między sierpniem a październikiem 1904 roku stworzył od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu pięciu obrazów inspirowanych największym górskim jeziorem Polski. Był to jedyny tak taki plener w historii twórczości malarza który już niestety się nie powtórzył.
Wyczółkowski obserwował Morskie Oko od świtu do zachodu słońca, w różnych warunkach atmosferycznych, w różnych porach roku i z różnych perspektyw. Szczególnie fascynowały go odbicia i refleksy otaczających Morskie Oko skalnych zboczy w tafli jeziora, które finalnie z jego pracach przybrały niezwykle barwy od szmaragdowych zieleni przez głębokie granaty aż po szarości, które odzwierciedlały śniegi zalegające jeszcze w górskich żlebach. Najczęściej przedstawiał Morskie Oko z perspektywy schroniska, choć pojawiły się również ujęcia z perspektywy górskich zboczy otaczających jezioro – niekiedy prezentujące Morskie Oko zza koron drzew ukazanych na pierwszym planie. Zawsze są to jednak fragmentaryczne ujęcia Morskiego Oka – syntetyczne, ukazujące za pomocą prostych środków potęgę i piękno tego tatrzańskiego jeziora. Wyczółkowski nie skupia się na szczegółach przyrody tatrzańskiej, lecz na uproszczonym utrwaleniu wizualnych wrażeń, które niesie ze sobą obcowanie z górską naturą. Używa płaskiej plamy barwnej inspirowanej drzeworytem japońskim, a ślad pastelu – w którym Wyczółkowski osiągnął mistrzostwo – tworzy bliskie abstrakcji wzory, które odtwarzają falowanie wody bądź strzelistość zboczy górskich.
Oprócz kolekcji pastelowych prac, Leon Wyczółkowski stworzył również serię czarno-białych grafik przedstawiających Morskie Oko, które zostały wydane w 1906 roku w formie teki “Tatry. Osiem akwatint”. Prezentują one jeszcze bardziej abstrakcyjny obraz tego tak ukochanego przez Leona Wyczółkowskiego jeziora.
Dodatkowo w twórczości Leona Wyczółkowskiego skupiającej się na wizerunku Morskiego Oka pojawiły się również prace wykonane akwarelą bądź też połączeniem techniki akwarelowej i pasteli.
Morskie Oko zatopione w chmurach u Stanisława Gałka
Nie mniej niż Leon Wyczółkowski Morskie Oko ukochał sobie Stanisław Gałek. Malarz ten – po studiach w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych oraz w Monachium i Paryżu – w 1908 roku zamieszkał na stałe pod Tatrami i – po twórczością malarską – był nauczycielem w Szkole Zawodowej Przemysłu Drzewnego w Zakopanem. Działał też aktywnie na rzecz rozwoju sztuki podhalańskiej – zależał bowiem do Stowarzyszenia “Sztuka Podhalańska”, które miał na celu organizowanie wystaw artystów zajmujących się sztuką spod Tatr, promowaniem ich twórczości oraz kultywowaniem kultury rodzimej. Twórczość Stanisława Gałka nawiązywała silnie do tradycji młodopolskich realistów i oparta była bardziej na tradycyjnych nurtach niż na nowatorskich trendach, które objawiały się w twórczości – współczesnych Gałkowi – Stanisława Ignacego Witkiewicza – “Witkacego” czy też Rafała Malczewskiego.
Miłość i fascynacja Morskim Okiem była u Stanisława Gałka tak silna, że wystąpił on nawet do Związku Artystów Polskich z wniosek o przypisanie mu na wyłączność możliwości portretowania tego największego polskiego jeziora górskiego. Na szczęście taka decyzja nie zapadła, a artyści tatrzańscy mogli bez ograniczeń uwieczniać na swoich płótnach Tatry. U Stanisława Gałka prace przedstawiające Morskie Oko były zazwyczaj realistyczne, z osnutymi chmurami szczytami otaczającymi jezioro, które malowniczo odbijają się w tafli mieniącej się granatami i błękitami.
Podsumowanie
Morskie Oko jako jedno z najbardziej fascynujących miejsc w Tatrach inspirowało malarzy od momentu, gdy pierwsi z nich przybyli pod Tatry na początku XIX wieku. Pojawiło się ono na płótnach tych najwybitniejszych malarzy w historii polskiego malarstwa i pojawia się nadal – współcześni twórcy sztuki tatrzańskiej nadal chętnie sięgają po temat tego przepięknego górskiego jeziora, co można zauważyć odwiedzając ich wystawy organizowane na przykład w zakopiańskiej Miejskiej Galerii Sztuki w ramach cyklów “Moje Zakopane” czy “Artyści Zakopiańscy”. Miejmy nadzieję, że ta miłość malarzy do Morskiego Oka będzie trwała jeszcze długie lata, bo trudno o wdzięczniejszy i bliski sercu każdego Polaka temat malarski.
- Huebner-Wojciechowska Joanna, Sztuka skalnego Podhala, Warszawa 2019
- Jabłońska Teresa, Artyści i sztuka w Zakopanem. Informator, Zakopane 2012
- Jabłońska Teresa, Sztuki piękne pod Tatrami, Zakopane 2015
- Król Anna, Wiatr Halny. „Krajowidoki” i wrażenia z Tatr w malarstwie Polskim XIX i XX wieku, Szczecin 2007
- Tatry. Czas odkrywców, Zakopane 2009
- Woźniakowski Jacek, Tatry w malarstwie, Marki 2006