M E N U
24 października, 2022

Jesień w Tatrach na płótnach Leona Wyczółkowskiego

Tatrzańska jesień od Doliny Białki, przez Świnicę, Czerwone Wierchy po Dolinę Chochołowską mieni się przepięknymi czerwieniejącymi, złotożółtymi i brunatnymi barwami. Mimo, że to urzekająco piękna pora roku, trzeba przyznać, że dość rzadko pojawia się na płótnach malarzy inspirowanych Tatrami i Podhalem. Motyw ten podjął kilka razy na początku swojej drogi artystycznej Stanisław Ignacy Witkiewicz – “Witkacy” – portretując w cudnych jesiennych kolorach Żółtą Turnię, Hińczowe Stawy i rozlewiska potoku Bystra u stóp Nosala. Zrobił to też jego przyjaciel – Teodor Birula-Białynicki – obdarzony talentem malarskim lekarz radiolog kierujący w okresie międzywojennym sanatorium w Zakopanem, który w jesiennym, pomarańczowo-rdzawym wydaniu przedstawił Czarny Staw. Większość artystów śpieszyła się jednak do uwieczniania na swoich płótnach uroku tatrzańskiej zimy, która wśród pór roku nie ma sobie równej pod względem pejzaży powstałych na jej temat. 

Wśród malarzy, który “portretowali” Tatry i Podhale, znalazł się jednak jeden, którego artystyczną wrażliwość szczególnie poruszyła ich jesienna feeria barw. Był nim Leon Wyczółkowski uznawany za jednego z najwybitniejszych malarzy nie tylko okresu Młodej Polski, ale i polskiej sztuki. Leon Wyczółkowski pierwszy raz przybył pod Tatry w 1896 roku. Rok wcześniej, po ponad dekadzie spędzonej na ukraińskich Kresach, gdzie powstały jego mieniące się pełnią barw słoneczne pejzaże, Wyczółkowski wrócił do Krakowa i na zaproszenie Juliana Fałata objął stanowisko profesora na krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych. Można powiedzieć, że przez pierwsze kilka lat podróży pod Tatry “oswajał się” z nimi – początkowo do swojego domu w Krakowie powracał jedynie z pojedynczymi pracami z górskich plenerów. Dopiero lata 1904-1906 przyniosły istną lawinę impresji na temat tatrzańskiej przyrody, które Leon Wyczółkowski wyraził na ponad 60 pracach, w tym w serii nawiązujących do tematów patriotycznych pasteli “Legendy tatrzańskie”, w graficznej tece “Tatry. Osiem akwatint” czy też w pastelowych ujęciach najpiękniejszych jezior tatrzańskich – Morskiego Oka oraz Czarnego Stawu pod Rysami. 

Leon Wyczółkowski chłonął Tatry tak intensywnie jak tylko było to możliwe. Podczas swoich plenerów sypiał w namiocie, zapominał o posiłkach, wstawał razem ze słońcem i wspinał się wysoko w trakcie ulew – wszystko to po to, aby uchwycić niepowtarzalne momenty gry światła i koloru w przestrzeni tatrzańskiej przyrody. Był owładnięty chęcią oddania potęgi Tatr w jej pełnej okazałości. Doświadczając tak blisko tatrzańskiej przyrody, niezwykle realistycznie oddawał jej piękno i jednocześnie – inspirowany poznanym w 1889 roku w Paryżu impresjonizmem – zatrzymywał w swoich pracach ulotne chwile – ich światło, pulsujące refleksy i niepowtarzalną paletę mieniących się kolorów. Wrażenia Leona Wyczółkowskiego z Tatr zamknięte były w ciasnych, wąskich kadrach inspirowanych japońskimi drzeworytami ukiyo-e, którymi zafascynował Leona Wyczółkowskiego jego przyjaciel – Feliks Manggha-Jasieński – koneser i największy kolekcjonerem sztuki Dalekiego Wschodu. Leon Wyczółkowski malował Tatry oszczędnie w formie, syntetycznie i często abstrakcyjnie. Nie skupiał się na szczególe, a raczej pragnął odzwierciedlić swoje osobiste emocje i doznania związane z przedstawianą na płótnie chwilą. Tworząc swoje prace, Leon Wyczółkowski pracował szybko, energicznie, a czasami nawet z pomocą asystenta, którego jedynym zadaniem było podanie mistrzowi odpowiedniego koloru pastelu. 

Impresjonistyczne uwiecznienie chwili, intensywność światła i koloru, fragmentaryczność i syntetyczne ujęcie krajobrazu – te wszystkie cechy twórczości Leona Wyczółkowskiego można odnaleźć w jego jesiennych impresjach Tatr. Początkowo “portretował” szerokie pasma górskie – w tym zbocza otaczające Dolinę Białki, ścianę Długiego Giewontu czy Wrota Chałubińskiego, pokryte brązowymi, rdzawymi i pomarańczowymi reglowymi lasami, a nad nimi jesienne niebo, które – w zależności od pogody – rozświetlone jest słońcem i rażącym wręcz błękitem, zasnute ponurymi i szarymi chmurami deszczowymi lub pokryte dywanem białych, puchatych obłoków. 

Leon Wyczółkowski, Motyw tatrzański. Z werandy domu leśniczego przy drodze do Morskiego Oka, 1903, olej, tektura, 37,5x51 cm, MOB W-681, Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy
Leon Wyczółkowski, Motyw tatrzański. Z werandy domu leśniczego przy drodze do Morskiego Oka, 1903, olej, tektura, 37,5×51 cm,
MOB W-681, Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy
Leon Wyczółkowski, Pod Giewontem jesienią - motyw tatrzański, 1906-1910, pastel na kartonie, 46x59,5 cm, MOB W-491, Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy
Leon Wyczółkowski, Pod Giewontem jesienią – motyw tatrzański, 1906-1910, pastel na kartonie, 46×59,5 cm, MOB W-491,
Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy
Leon Wyczółkowski, U Wrót Chałubińskiego, 1905, papier, kredka pastelowa, 77,5x107,5cm, MNK III-r.a-14490, Muzeum Narodowe w Krakowie
Leon Wyczółkowski, U Wrót Chałubińskiego, 1905, papier, kredka pastelowa, 77,5×107,5cm, MNK III-r.a-14490,
Muzeum Narodowe w Krakowie

Wraz z czasem i rozwojem swojej fascynacji drzeworytem japońskim, Leon Wyczółkowski zaczął zawężać swoje kompozycje. Widać to doskonale w kadrach pastelowych ujęć jesiennego lasu, które są już zdecydowanie ciaśniejsze niż przypadku pejzaży – zamiast szerokiego ujęcia reglowego lasu widzimy już tylko dolną cześć pni, poszycie leśne i pojedyncze głazy. To właśnie poszycie leśne jest dla Leona Wyczółkowskiego przestrzenią do uchwycenia jesiennych barw – mchy zaczynają brązowieć, żółknąć i tracić swoją soczystą i buzująca zieleń. W leśnych ujęciach fascynuje również światło – raz czyni las dzikim, mrocznym i tajemniczym, innym razem – rozświetlonym i mieniącym się ostatnim ciepłym słońcem. 

Leon Wyczółkowski, Las w Kasprowej, 1905, pastel, papier, 83x116cm, MOB W-502, Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy
Leon Wyczółkowski, Las w Kasprowej, 1905, pastel, papier, 83x116cm, MOB W-502,
Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy
Leon Wyczółkowski, Ranek w Borze Ciemnosmreczyńskim (Las w Zakopanem), 1905, pastel, gwasz, akwarela, papier, 50,0x61,0 cm, MNK III-r.a.-14495, Muzeum Narodowe w Krakowie
Leon Wyczółkowski, Ranek w Borze Ciemnosmreczyńskim (Las w Zakopanem), 1905, pastel, gwasz, akwarela, papier, 50,0×61,0 cm, MNK III-r.a.-14495, Muzeum Narodowe w Krakowie

Leon Wyczółkowski jesiennie przedstawił też swoje ukochane Morskie Oko. Tafla jeziora – widziana z góry, ze zboczy, z widokiem na schronisko – nie jest już letnio rozświetlona przez ciepłe promienie słoneczne – pod jesiennym, zachmurzonym niebem jest refleksyjnie szaroniebieska. Tonące w chmurach zbocza nad Morskim Okiem brązowieją i rudzieją – tylko gdzieniegdzie przebija się zieleń, która powoli zaczyna gasnąć czekając na nadchodzący śnieg. 

Leon Wyczółkowski, Tatry, Morskie Oko we mgle, 1911, 46x67 cm, technika rysunkowo-malarska, gwasz, pastel, papier (jasnobeżowy), MNK III-r.a.-14493, Muzeum Narodowe w Krakowie
Leon Wyczółkowski, Tatry, Morskie Oko we mgle, 1911, 46×67 cm, technika rysunkowo-malarska, gwasz, pastel, papier (jasnobeżowy), MNK III-r.a.-14493, Muzeum Narodowe w Krakowie
Leon Wyczółkowski, Morskie Oko, 1917, akwarela, kredka litograficzna na papierze, 33x47 cm,MOB W.20, Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy
Leon Wyczółkowski, Morskie Oko, 1917, akwarela, kredka litograficzna na papierze, 33×47 cm,
MOB W.20, Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy
Leon Wyczółkowski, Morskie Oko, 1911, akwarela, pastel, na papierze, 85,3x56,5 cm,MOB W. 519, Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy
Leon Wyczółkowski, Morskie Oko, 1911, akwarela, pastel, na papierze, 85,3×56,5 cm,
MOB W. 519, Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy

Jesienne brązowe i rdzawe barwy widzimy też na pasteli „Mnich nad Morskim Okiem„, która zdecydowanie różni się kompozycyjnie od poprzednich przedstawień Morskiego Oka, choć zachowuje zaczerpniętą z drzeworytu japońskiego fragmentaryczność Mamy bowiem do czynienia z ujęciem Tatr znad samego brzegu jeziora – niemalże z poziomu tafli wody, a nie z poziomu zboczy otaczających jezioro. W tej pracy Leon Wyczółkowski nie koncentruje uwagi widza na tafli jeziora, a na charakterystycznej, strzelistej skalnej turni Mnicha. Zatapia jego szczyt w gęstych chmurach podkreślając wyraźnie ponurość i szarość jesiennej aury, jak również surowość i monumentalność tatrzańskiej przyrody.

Leon Wyczółkowski, Mnich nad Morskim Okiem, 1904, 99x70 cm, pastel, papier, MNK III-r.a.-15713, Muzeum Narodowe w Krakowie
Leon Wyczółkowski, Mnich nad Morskim Okiem, 1904, 99×70 cm, pastel, papier, MNK III-r.a.-15713,
Muzeum Narodowe w Krakowie

A jak inni malarze widzieli Morskie Oko nie tylko w czasie jesieni? Przeczytaj: „Morskie Oko i jego magia na płótnach tatrzańskich malarzy”

Ostatni raz Leon Wyczółkowski przybył pod Tatry w 1926 roku – dekadę przed swoją śmiercią. Najwięcej czasu spędzał wtedy w ukochanym dworku w Gościeradzu pod Bydgoszczą podarowanym mu przez Muzeum Wielkopolskie w Poznaniu po tym jak przekazał mu swoją bogatą kolekcję sztuki wschodniej. Z Kujaw do Zakopanego miał już o wiele dalej niż z Krakowa, więc jego podróże były już coraz rzadsze, a jego słuszny już wiek i niedopisujące zdrowie nie pomagały w dalekich wyprawach.  


  1. Huebner-Wojciechowska Joanna, Sztuka skalnego Podhala, Warszawa 2019
  2. Jabłońska Teresa, Artyści i sztuka w Zakopanem. Informator, Zakopane 2012
  3. Jabłońska Teresa, Sztuki piękne pod Tatrami, Zakopane 2015
  4. Król Anna, Wiatr Halny. „Krajowidoki” i wrażenia z Tatr w malarstwie Polskim XIX i XX wieku, Szczecin 2007
  5. Tatry. Czas odkrywców, Zakopane 2009
  6. Woźniakowski Jacek, Tatry w malarstwie, Marki 2006

Więcej podobnych wpisów